:45:01
Nie zrobilem tego.
:45:05
Wygladasz okropnie.
Przynosisz mi wstyd.
:45:08
Te ciuchy i te buty...
:45:11
Biles sie i cuchniesz.
:45:16
Cuchne?
:45:18
Czy zdajesz sobie sprawe,
gdzie od wczoraj siedzialem?
:45:22
Pobili mnie
i okradli z ubran.
:45:24
Ci goscie
chcieli mnie przeleciec.
:45:27
- Porozmawiamy o tym w domu.
- Chcieli, zebym zrobil sklon...
:45:31
Jesli tak wygladaja
zaklady penitencjarne,
:45:35
to najlepiej
wszystkich wypuscic.
:45:37
W srodku
jest znacznie gorzej.
:45:40
Okradasz przyjaciol? Heroina?
Czys ty postradal rozum?
:45:44
Matka i Todd chca,
abym odwolala slub.
:45:48
A co Todd
ma z tym wspolnego?
:45:50
Wylali cie z firmy.
Oskarzyli cie o defraudacje.
:45:56
Co? Nigdy w zyciu
niczego nie ukradlem.
:45:59
Jak czlowiek,
ktorego kochalam,
:46:01
ktoremu chcialam rodzic dzieci,
moze byc handlarzem heroiny?
:46:05
To byl ''anielski pyl'', PCP...
:46:08
Przysiegam na swoj honor,
:46:11
biorac Boga za swiadka,
:46:14
ze nie jestem handlarzem.
:46:20
Och, Louis.
:46:27
Wszedzie cie szukalam, skarbie.
:46:29
- Cierpie. Daj mi dzialke.
- Czy mozesz...
:46:33
- Kto to jest?
- Widze ja pierwszy raz w zyciu.
:46:39
Nie mow tak, Louis.
:46:43
Mala torebeczke, skarbie.
:46:45
Zrobie to, co lubisz.
:46:50
Ty klamliwy... plugawy...
odrazajacy... typie.
:46:55
Todd mial co do ciebie racje.
Nie chce cie wiecej widziec.