The Bonfire of the Vanities
podgląd.
wyświetla.
zakładek.
następnego.

1:41:02
Idź sobie, kimkolwiek jesteś!
1:41:04
Bardzo współczuję. Jestem Jed Kramer
z biura Prokuratora Okręgowego.

1:41:10
Z biura Prokuratora Okręgowego.
1:41:16
No, no, no, panie McCoy.
1:41:18
Wygląda na to,
że wpadł pan we własne sidła.

1:41:22
Chroniłem cię.
Postępowałem jak dżentelmen.

1:41:26
Starałem się, żeby twoje nazwisko nie
trafiło do gazet. Teraz ty musisz działać!

1:41:31
Nigdy. Nigdy! Nigdy!
1:41:37
Mam nadzieję, że umrzesz
i zawiśniesz na krześle elektrycznym.

1:41:43
Pani Ruskin, przepraszam, że niepokoję...
1:41:46
Już go tu nie ma!
1:41:48
Wiem. Bardzo pani współczuję.
1:41:51
Wybiegł tylnym wyjściem!
1:41:56
- Kto?
- Sherman McCoy.

1:42:04
Przepraszam, jeśli pana zdenerwowałam,
ale on się zachowywał bardzo dziwnie.

1:42:10
Gdzie moje maniery?
Nazywam się Maria Ruskin.

1:42:14
Jestem Kramer.
1:42:17
Jed Kramer.
1:42:20
Jestem asystentem
Prokuratora Okręgowego.

1:42:23
W hrabstwie Bronx.
1:42:26
Rozumiem.
1:42:28
Bardzo z pana przystojny prokurator.
1:42:32
Mamy wiele spraw do omówienia.
1:42:35
Bo jeśli mam zeznawać,
1:42:38
muszę wiedzieć, co powinnam mówić,
a czego nie powinnam.

1:42:41
Mogłabyś zacząć od powiedzenia policji,
co naprawdę się wtedy stało.

1:42:45
Sherman, jesteś taki milutki.
1:42:47
Myślę, że nikt nie wie,
co się wtedy naprawdę stało.

1:42:51
Teraz już nie.

podgląd.
następnego.