:28:01
BoĹĽe!
:28:03
Chce mówić tylko z Gale Gayley.
:28:05
- Telefon! Szybko.
- Tutaj.
:28:07
Ekran zupełnie zielony.
:28:10
Co ty powiesz?!
:28:12
- Nabrałeś mnie. To złom!
- ChwileczkÄ™.
:28:16
DostrĂłj go.
:28:17
Nie dotykaj, łajzo!
:28:19
Tylko zepsujesz!
:28:20
Powiedzcie mu, ĹĽe juĹĽ jadÄ™.
:28:23
ChodĹşmy. Policja nas odeskortuje.
:28:27
Pan teĹĽ idzie z nami.
:28:29
Jak nie, to nadam pana glinom.
:28:31
Co to ma znaczyć?
To Ameryka czy...?
:28:34
ProszÄ™. 20, 35.
:28:36
Chucky, ile masz?
Daj panu LaPlante.
:28:39
ChodĹşmy.
:28:40
Wy z mediów myślicie,
że można kupować ludzi?
:28:44
To wszystko.
:28:45
Taki duĹĽy kamerzysta? Tylko tyle?
:28:52
Przeze mnie wlazł nas dach?
:28:55
Panie LaPlante, oskarĹĽÄ™ pana,
jeśli coś stanie się Bubberowi...
:28:59
Wszyscy siÄ™ w nim zakochali?
:29:02
Dokładnie, cały kraj.
:29:04
Nikomu siÄ™ nie spodoba,
jeśli zginie przez szantaż.
:29:08
Ja go szantaĹĽujÄ™?
:29:10
Policja nic nie wie,
ale to ci siÄ™ nie uda.
:29:13
Mnie nie nabierzesz.
Znam siÄ™ na takich jak ty.
:29:17
Pośród tego dymu i płomieni
John miał moment słabości.
:29:21
Był biedny jak mysz,
więc ukradł mi torebkę.
:29:24
Jednocześnie panią ratując?
To ĹĽarty.
:29:27
Sprzedał ją panu,
a pan go szantaĹĽuje.
:29:30
To szaleństwo. Ratuje ludzi
i kradnie torebkÄ™?
:29:34
Bo to bohater.
:29:35
Nie oczekiwał nagrody ani sławy.
:29:39
Ocalił nas,
bo coś kazało mu tam wejść...
:29:43
choćby wbrew rozsądkowi.
:29:45
Kilka kart kredytowych.
Ile to warte?
:29:48
Kilka dolcĂłw?
W sam raz na przyzwoity posiłek?
:29:53
To poufne, Chucky.
:29:55
LaPlante musi dać mu gwarancje...
:29:58
ĹĽe to siÄ™ nie powtĂłrzy.