:01:09
NA LINII OGNIA
:01:21
O mój Boze!
:01:29
Jest Frank. Dzieki Bogu.
Zreszta i tak po mnie.
:01:34
Jestem martwy.
:01:37
Wybacz, Frank. Zabladzilem.
Gubie sie w tym miescie.
:01:46
Co za dzien.
Zona wyszla wczesniej do pracy.
:01:50
Mój syn rozplakal sie w drodze
do szkoly. Chce wrócic do Chicago.
:01:57
- Serce mi sie kraje.
- Masz jeszcze jakas wymówke?
:02:03
- Nie.
- W przyszlosci badz punktualny.
:02:07
- Jasne?
- Wybacz. To sie juz nie powtórzy.
:02:27
- Jak sie masz, Frank?
- Milo cie znów widziec.
:02:31
- Przepraszamy za spóznienie.
- Al, pomóz Jimmy'emu i Raulowi.
:02:38
Jasne.
To jego spluwa.
:02:44
- Nie ufasz mi?
- Mieszkam w parszywej dzielnicy.
:02:50
- Czas obejrzec pieniazki.
- Kochane papierki. Masz je?
:02:57
Wygladaja dobrze,
nawet bardzo dobrze.