2:24:02
-Z domem?
-Nie, jest w biurze.
2:24:06
Diabelnie miło z jego strony.
2:24:09
A przy tym sprytnie.
2:24:11
Nie miał wyboru.
Wie, że jesteś grożnym przeciwnikiem.
2:24:15
-Tak powiedział?
-Wziąłeś go pod włos.
2:24:19
Tak, pod siwy włos.
2:24:20
-Wszyscy tu jesteśmy, Bill.
-Doceniam to.
2:24:24
Szanowni państwo, to zajmie tylko chwilę.
2:24:28
Z tego, co nastąpi,
możecie wyciągnąć odpowiednie wnioski...
2:24:32
i wykorzystać je albo nie.
2:24:38
-Cokolwiek postanowicie, dziękuję.
-Słuchamy.
2:24:44
Dobry wieczór, Bill.
2:24:46
Dziękuję, Quince.
2:24:48
Chciałem powiedzieć,
że doceniam ten wspaniałomyślny gest.
2:24:53
Zamknij się i siadaj.
2:25:01
Jesteś żałosną łajzą, Drew.
2:25:03
Skumałeś się z Johnem Bontecou,
2:25:05
żeby rozerwać moją firmę i zarobić na tym.
2:25:08
Co ci przyszło do głowy?
Zarząd się zgodził...
2:25:10
Zarząd nie wiedział o twojej kreciej robocie.
2:25:15
Czy to wymysł pana Blacka?
Następna jego bajka?
2:25:18
Nie masz dość tego dupka?
Nikt go nie zna.
2:25:21
Ale jedno wiedzą wszyscy.
2:25:23
Jakimś sposobem wlazł ci do ucha
i sączy truciznę.
2:25:26
To ty jesteś trucizną, Drew.
2:25:30
Po kryjomu nadużywałeś
zaufania człowieka,
2:25:32
który dał ci pozycję i władzę.
2:25:36
Bywałem świadkiem najróżniejszych
podstępów,
2:25:41
ale Bill Parrish padł ofiarą machinacji tak
peridnych,
2:25:44
jakie rzadko miałem okazję spotkać.
2:25:46
Stawił im jednak czoła z poświęceniem,
nie ujawniając mojej tożsamości.
2:25:52
Gdyby naruszył przyrzeczenie tajemnicy,
2:25:55
miałby znacznie łatwiejsze zadanie.
2:25:57
Porażkę mógłby zmienić w zwycięstwo.