:41:04
Joseph?
:41:27
Widzia³eœ go?
:41:30
WydawaÂło mi siĂŞ, Âże sÂłyszaÂłem Psa na polu.
PoszedÂłem za nim, ale...
:41:34
musia³ gdzieœ tam skrêciæ
albo co.
:41:37
Ciê¿ko by³o siê tam odnaleŸæ za dnia,
:41:39
a co dopiero w nocy z nadchodzÂącÂą burzÂą.
:41:42
Joseph?
:41:46
Albo wrĂłci albo nie.
Trzymajmy pistolety pod rĂŞkÂą.
:41:58
Muszê cos za³atwiæ.
Zaraz bĂŞdĂŞ.
:42:14
Nie powinniœmy zostawiaæ
zÂłota bez opieki.
:42:16
Do tej pory mieliœmy szczêœcie,
zwÂłaszcza z tymi dwoma.
:42:21
Myœlisz, ¿e planuj¹ coœ powa¿nego?
:42:23
Wszystko siĂŞ zmieniÂło.
:42:26
Od teraz jeden z nas trzech
pilnuje zÂłota przez caÂły czas,
:42:30
bez wzglĂŞdu na wszystko.
:42:32
Przynajmniej do momentu gdy
dowiemy siĂŞ co siĂŞ tu dzieje.
:42:36
-Jasne?
-Taa.
:42:38
Dobra.