1:19:01
Zszedł na sam dół, powalił Wilmera i uciekł.
1:19:06
Nakłoniłem, to dobre słowo,
nakłoniłem pannę O'Shaughnessy,
1:19:10
aby nam powiedziała,
gdzie Jacoby ma zanieść sokoła.
1:19:13
Nakłoniłem ją również,
1:19:16
aby wydzwoniła pana z biura,
zanim Jacoby tam dotrze.
1:19:19
Niestety,
1:19:20
nakłanianie panny O'Shaughnessy
trwało zbyt długo.
1:19:23
I sokół wpadł w pana ręce.
1:19:40
Wilmer, przykro mi się z tobą rozstawać.
1:19:43
Jesteś mi bliski jak rodzony syn.
1:19:46
Niemniej synów można mieć wielu,
1:19:49
a sokół maltański jest tylko jeden.
1:19:53
Zrozumiesz to, gdy będziesz starszy.
1:19:58
Napijemy się kawy?
1:19:59
Nastaw czajnik, kochanie.
1:20:00
Nie chcę zostawiać gości samych.
1:20:03
Dobrze.
1:20:04
Chwileczkę, moja droga.
Proszę zostawić tu kopertę.
1:20:09
-Usiądź na niej, to ci nie zginie.
-Źle mnie pani rozumie.
1:20:13
Są pewne zasady prowadzenia interesów.
1:20:18
Jest tu tylko dziewięć banknotów.
1:20:21
A jak pan wie, było ich dziesięć.
1:20:32
Wiesz coś o tym?
1:20:41
Pan go ściągnął.
1:20:42
-Ja?
-Tak.
1:20:43
Woli się pan przyznać
czy dać się obszukać?
1:20:45
Albo się pan przyznasz, albo go obszukam.
1:20:49
Nie wątpię, że pan to zrobi.
1:20:50
Wiem, jaki z pana numer.
1:20:52
Pan go ściągnął.
1:20:54
To prawda.