1:03:00
Muszę przyznać,
że jestem pod wrażeniem.
1:03:03
Przez lata powtarzałam:
,, Pani Delaney jest do niczego.
1:03:07
,, Całymi dniami przesiaduje w domu,
nawet pyłku kurzu nie zdmuchnie".
1:03:11
Wniosek z tego taki,
że z ludźmi nigdy nie wiadomo.
1:03:15
- Cukierka?
- Nie, dziękuję.
1:03:18
- Wspaniale pachnie.
- Zrazy wieprzowe i pieczone ziemniaki.
1:03:22
No właśnie,
moje dzieci są już pewnie głodne.
1:03:26
- Ładnie wygląda.
- To ulubione danie Doca.
1:03:30
Zapomniałam oddać pastę do srebra.
Dziękuję, że mi ją pani pożyczyła.
1:03:34
- Miłego wieczora.
- Dziękuję.
1:03:37
- Dobranoc.
- Dobranoc.
1:03:39
Pani Delaney?
1:03:44
Pani Delaney.
1:03:47
- Tak?
- Może mi pani pomóc?
1:03:49
Nie obrażą się państwo, jeśli po kolacji
Bruce będzie chciał mnie gdzieś zabrać?
1:03:54
Oczywiście, kochanie.
Rozumiemy.
1:03:57
- Dziękuję.
- To śliczna sukienka.
1:04:01
- Nigdy przedtem jej nie nosiłaś.
- Czekałam na tego jedynego.
1:04:04
- Wyjdziesz za Bruce'a?
- Tak. Wczoraj w nocy podjęłam decyzję.
1:04:09
- Szkoda mi Turka.
- Możliwe, że będzie się czuł urażony.
1:04:13
- Ma inne dziewczyny. Przejdzie mu.
- Nie będzie mu przykro?
1:04:17
Od dłuższego czasu ma na oku
taką ślicznotkę z zajęć historii.
1:04:21
- Turk to żaden kandydat na męża.
- Naprawdę?
1:04:27
Bruce!
1:04:29
- Chcesz, żebym otworzyła drzwi?
- Ja to zrobię.
1:04:40
- Nie możesz się jakoś wymigać?
- Czułaby się bardzo urażona.
1:04:43
Jeśli musimy razem jeść,
wolę ich zabrać do restauracji.
1:04:46
- A potem jak się ich pozbędziemy?
- Taka z ciebie mądrala.
1:04:52
Dzień dobry.
1:04:54
Pani Delaney, to jest Bruce. W końcu.
1:04:57
- Bardzo mi miło.
- Mnie również.
1:04:59
Marie była taka podekscytowana
twoim przyjazdem. Musisz być głodny.