2:11:03
že najciekawszym angielskim moralista
jest Alfred P. Doolittle,
2:11:07
zwykly wlóczega?
2:11:10
To wyglada na jeden z jego žartów.
2:11:12
Možesz to nazywać žartem.
To mnie zgubilo. Na amen.
2:11:15
Stary umarl i zapisal mi w testamencie
4 tys. funtów rocznej renty.
2:11:21
Kto go prosil, by robil ze mnie
džentelmena? Bylem wolny i szcześliwy.
2:11:25
Kiedy bylem w potrzebie,
wyludzalem pieniadze.
2:11:29
Teraz mam forsy jak lodu
i wszyscy wyludzaja ja ode mnie.
2:11:34
Rok temu nie mialem žadnych krewnych...
2:11:37
poza kilkoma, z którymi nie rozmawialem.
2:11:39
Teraz mam ich z piećdziesieciu.
Wiekszość kiepsko zarabia.
2:11:43
Teraz musze žyć dla innych, nie dla siebie.
Moralność mieszczaňska.
2:11:48
Chodź, Alfie.
Za pare godzin musimy być w kościele.
2:11:52
-W kościele?
-Tak.
2:11:55
To najsmutniejsza cześć opowieści.
2:11:57
Dlaczego ubralem sie jak na pogrzeb?
2:12:01
Twoja macocha chce mnie poślubić.
2:12:03
Jestem teraz szacownym czlowiekiem.
Ona tež chce taka być.
2:12:06
Oddaj pieniadze,
jeśli czujesz sie nieszcześliwy.
2:12:09
Na tym polega dramat, Elizo.
2:12:11
Latwo powiedzieć oddaj,
2:12:14
ale ja nie mam odwagi.
2:12:16
Wszyscy mamy zwiazane rece.
2:12:18
Kupiono mnie.
2:12:22
To zasluga twojego drogiego profesora.
2:12:24
Nie jest juž moim drogim profesorem.
2:12:27
Odeslal cie?
2:12:30
Najpierw robi ze mnie mieszczucha,
a potem kaže mi cie utrzymywać.
2:12:36
Dobrze to obmyślil,
2:12:38
ale ja sie nie dam.
2:12:41
Nie zamieszkasz u mnie.
Nie dam ci zlamanego grosza.
2:12:45
Musisz stanać na wlasnych nogach.
Jesteś teraz dama, dasz sobie rade.
2:12:49
To prawda, Elizo. Jesteś teraz dama.
2:12:52
Zmarzlem w taksówce.
2:12:54
Przyjdziesz na mój ślub, Elizo?
2:12:58
O 10:00 w kościele św. Jerzego
przy Hanover Square.