:43:00
- Ależ mamo...!
- To nie będzie bolało, prawda?
:43:14
- Twoja siostra nadal się ubiera?
- Tak myślę.
:43:20
ldź na górę i powiedz jej,
że robi się późno.
:43:24
Właśnie jej to powiedziałam!
:43:31
Przepuść mnie, J.J.
:43:45
- Już jestem!
- Nie musiałaś się spieszyć.
:43:48
- Wyglądasz całkiem dobrze.
- Czy można?
:43:52
Šwiatło przyciąga różne stworzenia:
Ćmy, insekty, gacki...
:43:56
Nie skończyłam się czesać.
Niesforne mam włosy.
:43:59
Kiedy próbuję je spiąć do góry,
zaraz opadają.
:44:03
- Wille, zaśpiewaj panu.
- Już śpiewałam.
:44:06
ldę łapać robaczki świętojańskie.
:44:13
Alva, podobała ci się bransoleta?
- O tak. Jest piękna.
:44:17
Zbyt piękna dla mnie.
:44:20
- Kupił ją pan w Nowym Orleanie?
- W Marshall Field's w Chicago.
:44:24
Podarunku ze złota
nie można traktować lekko.
:44:27
Podarunek ze złota
należy się pańskiej żonie.
:44:30
Może powinienem to wyjaśnić.
Moja żona jest niesprawna.
:44:35
Widuję ją raz na miesiąc.
Jest w domu opieki koło Baton Rouge.
:44:41
Mam wielką ochotę na coca-colę
z lodem. Niech pan będzie aniołem.
:44:45
Oczywiście, Alva.
:44:51
Co pan włożył do skrzynki na listy?
Coś dla mnie?
:44:54
- Czy to nie moja sprawa?
- Zgadza się.