:44:03
- Wille, zaśpiewaj panu.
- Już śpiewałam.
:44:06
ldę łapać robaczki świętojańskie.
:44:13
Alva, podobała ci się bransoleta?
- O tak. Jest piękna.
:44:17
Zbyt piękna dla mnie.
:44:20
- Kupił ją pan w Nowym Orleanie?
- W Marshall Field's w Chicago.
:44:24
Podarunku ze złota
nie można traktować lekko.
:44:27
Podarunek ze złota
należy się pańskiej żonie.
:44:30
Może powinienem to wyjaśnić.
Moja żona jest niesprawna.
:44:35
Widuję ją raz na miesiąc.
Jest w domu opieki koło Baton Rouge.
:44:41
Mam wielką ochotę na coca-colę
z lodem. Niech pan będzie aniołem.
:44:45
Oczywiście, Alva.
:44:51
Co pan włożył do skrzynki na listy?
Coś dla mnie?
:44:54
- Czy to nie moja sprawa?
- Zgadza się.
:45:00
Widział pan kiedyś stracha na wróble
z czerwonymi włosami?
:45:06
- Nie.
- Więc proszę za mną.
:45:08
Choć często podróżuję.
:45:22
- Nie kłamałaś.
- Nie kłamię.
:45:28
Co się stało?
:45:31
Nie wiem. Czasem...
nie mogę złapać oddechu.
:45:38
Może gdy Bóg tchnął w nas życie,
nie dostałam go zbyt dużo.
:45:42
A może dlatego,
że biegasz w nocy bez butów.
:45:46
Och, ziemia jest ciepła.
Nie wie pan, że w jej wnętrzu jest ogień?
:45:51
Pali się przez całą wieczność.
:45:54
A nad nami jest pięćdziesiąt
tysięcy stopni poniżej zera.