:26:00
Już ci mówię.
:26:02
U niego wszystko jest tylko czarne
albo białe. Nie ma szarości.
:26:13
Kiedyś był moim kapitanem.
:26:16
Rzeźnik z sąsiedztwa
rozdawał na święta indyki.
:26:19
Każdy w komisariacie
dostał po indyku.
:26:22
Rzeźnik nie prosił o nic w zamian.
Zabawił się w Świętego Mikołaja.
:26:28
Ale Russell
odesłał mu swojego indyka.
:26:31
Żyła jeszcze wtedy jego żona.
Nie przelewało im się.
:26:36
Mimo to go odesłał.
:26:38
Indyk miał szczęście.
:26:42
Palisz.
:26:45
Pewnie, że palę.
:27:04
Dobrze się czujesz? Jedziemy
na uroczystość wręczenia dyplomów.
:27:08
Nie zmrużyłem w nocy oka.
:27:14
Sznurówka ci się rozwiązała.
:27:18
Dawno tego nie słyszałem.
Ojciec stale to powtarzał.
:27:22
Brakuje mi go.
Zwłaszcza w takie dni jak dziś.
:27:25
Pamiętasz tę zimę,
:27:27
kiedy byliśmy zwykłymi kotami
:27:30
i szef oddelegował cię na patrol
na Staten Island?
:27:35
Nie chciałeś współpracować
z chłopakami z Tammany Hall.
:27:40
Kapitan Kane ze starego
7. Komisariatu wstawił się za tobą.
:27:45
Dwa dni później
opuściłeś Staten Island.
:27:49
Na obrzeżach Bronxu, gdzie mnie
wysłali, było równie zimno.
:27:53
Ale mnie nie pomógł.
:27:56
Kochałem twojego starego.
Był mi ojcem.
:27:59
Chętnie się nim z tobą dzieliłem.