The Bonfire of the Vanities
podgląd.
wyświetla.
zakładek.
następnego.

1:13:16
Tyle z mojego spotkania
z Shermanem McCoyem.

1:13:20
Zanim zdążyliśmy zamienić dwa słowa,
już go nie było.

1:13:24
Zacząłem doceniać potęgę, moc,
1:13:28
siłę, którą wyzwolił mój artykuł.
1:13:34
Szakale.
1:13:36
Psy...
1:13:37
ujadające przy piętach swych ofiar.
1:13:40
Boże, a ja jestem jednym z nich.
1:13:43
Niech mają. Co za dużo, to niezdrowo.
1:13:46
Resztka godności, jaką zachowałem,
nakazała mi iść do domu.

1:13:55
Przepraszam, nie wie pan,
gdzie tu są taksówki?

1:14:06
Sherman McCoy.
1:14:07
Wiem, kim pan jest.
1:14:13
- Co pan tu robi?
- Szukam taksówki.

1:14:16
Jest tam! To Sherman McCoy!
1:14:22
Musi się pan stąd wydostać. Chodźmy.
1:14:26
Wydostaniemy się metrem.
1:14:28
Przeważnie nie jeżdżę metrem.
1:14:48
Winny jestem panu przeprosiny.
1:14:49
Nie, bardzo pan pomógł.
1:14:52
- Nie wie pan, kim jestem.
- W porządku. Dziękuję.

1:14:57
Muszę już iść.
1:14:58
Dokąd? Jest pan w wagonie.

podgląd.
następnego.