:54:20
MiÂła Ĺ“winka, doktorze!
:54:22
Nie prawdaÂż.
:54:32
Wizyty domowe sÂą mojÂą ulubionÂą czĂŞĹ“ciÂą pracy.
:54:35
Tylko je¿d¿ê po chrabstwie,i rozmyœlaj¹c
co mog³oby wyskoczyæ z za nastêpnego zakrêtu.
:54:41
TĂŞcze, mrĂłz na drzewach.
John Muir powiedzia³."Wiêkszoœæ ludzi jest na œwiecie, nie tu gdzie powinni.”
Rozumiesz?...Co?
:54:57
Nic.
:55:02
Co?
:55:17
Uh, pos³uchaj. Lepiej pozwól mi to za³atwiæ samemu?
:55:20
PoÂłoÂżnicze sprawy.
Ok. Rozumiem.
:55:24
"Tak wiêc Jimmy Joe przeszed³ do domu Pakistanina z dubeltówk¹...”
:55:27
Przepraszam . Jimmy Joe jest Ellen bratem?
:55:31
Nie, nie, nie. ChÂłopakiem.
:55:33
Ach! TakÂże tego nie zrozumialem.
:55:35
"I stojÂąc na zewnatrz,
strzelajÂąc robiÂł dziury w jego samoczodzie,
dopuki Ellen nie wyszÂł i nie pojechaÂła z nim do domu
:55:43
To najbardziej romantyczny gest jaki Jimmy kiedykolwiek zrobi³ dla niej.”
:55:52
Twarda sztuka.
:55:54
Jak siĂŞ ma Ellen z Pakistaninem?