:43:02
- Może w dokach Long Beach?
- Nie chcę dźwigać tobołów.
:43:09
Żadnych tobołów.
:43:11
Będziesz tam pracował tylko na papierze.
:43:15
Powiem Matthewsowi,
że ma nowego.
:43:20
Codziennie będą ci podbijać kartę.
:43:23
Dostaniesz przyzwoitą tygodniówkę.
:43:28
Scagnetti nie będzie się dziwił,
skąd masz forsę na mieszkanie.
:43:33
Jeśli złoży nieoczekiwaną wizytę...
:43:37
powiedzą, że pojechałeś
do Tustin po towar.
:43:41
Jak przyjdzie jeszcze raz...
"Niestety, Seymour,
:43:44
"minęliście się. Pięć godzin
temu pojechał na lotnisko.
:43:50
"Ma od cholery
towaru do zabrania".
:43:53
Twoja praca, to jeżdżenie
w różne miejsca.
:43:56
A miejsc jest mnóstwo.
:43:59
Mówiłem, żebyś się
nie martwił. Martwił się.
:44:03
Zabiorę cię do Long Beach.
:44:05
Załatwimy wszystko z Matthewsem.
:44:11
Jestem wam bardzo wdzięczny,
:44:14
ale chciałbym wiedzieć, kiedy
dostanę jakąś prawdziwą robotę.
:44:19
Trudno powiedzieć.
:44:22
Nastały dziwne czasy.
:44:25
- Wszystko jest takie...
- Popierdolone.
:44:30
Planujemy spotkanie w Vegas.
:44:33
Niech Eddie zadekuje
cię w Long Beach.
:44:37
Dostaniesz pracę,
zarobisz trochę...
:44:41
Wtedy Scagnetti
się od ciebie odpieprzy...
:44:44
i będziemy mogli pogadać.
:44:50
Mam pomysł. Posłuchaj.
:44:55
Wiem, że nie lubisz brać
swoich do takich robót,
:44:59
ale Vic przynosi nam szczęście.