:52:00
Oddalił skargę.
Dacie wiarę?
:52:02
Po tym wszystkim.
:52:04
Co mnie to zresztą obchodzi?
Nie moja rzecz.
:52:08
Gotowe, Milt.
:52:10
Kocham tę grę!
:52:12
Gdy się już dorobimy,
:52:14
każdy będzie miał w domu
stół bilardowy.
:52:18
Myślałem, żeby otworzyć
własny lokal.
:52:22
To będzie dopiero interes.
Wyciągniemy ile się da,
:52:25
a potem dobrze go sprzedamy,
pryśniemy z tej dziury
:52:29
i będziemy żyć jak królowie.
Co ty na to, Virgil?
:52:38
Może przejdziemy się
po mieście
:52:40
i poszukamy jakiegoś
ładnego miejsca?
:52:45
Jest dokładnie tak,
jak mówiłeś Wyatt.
:52:48
Do diabła,
to miasto należy do nas!
:52:51
Zabawne, co?
:52:53
Nie zaprzeczę.
:52:55
Masz chwilę, Wyatt?
:52:57
Proszę, chociaż mnie
wysłuchaj.
:52:58
Już panu mówiłem,
że nic z tego.
:53:01
Wyjaśnij mu, Morgan.
:53:03
A ty? Byłeś obrońcą prawa.
:53:08
Teraz jestem zajęty.
Wszyscy jesteśmy zajęci.
:53:13
Przykro mi, burmistrzu,
nie ten adres.
:53:16
Zarabiacie w tym mieście
dużo pieniędzy.
:53:19
To dobrze.
To dobrze dla was.
:53:22
Ale wielu przyzwoitych
obywateli cierpi.
:53:25
Nie będę wam dłużej
zabierał cennego czasu.
:53:33
Ustaw bile.
:53:36
Ja też cierpię.
Mam potwornego kaca.