:11:02
Pij, bo nie wiesz
skąd przyszedłeś ani po co.
:11:06
Pij, bo nie wiesz
po co ani dokąd idziesz."
:11:19
Spacerował w samej bieliźnie...
:11:21
i takim plastykowym,
przezroczystym deszczowcu.
:11:24
Przyjeżdżają i proszą grzecznie
faceta o jakiś dowód tożsamości.
:11:28
On się wścieka,
zaczyna wrzeszczeć o wirusach.
:11:31
Całkiem irracjonalnie,
całkowicie zagubiony.
:11:33
Nie wie gdzie jest,
jaki jest dzień tygodnia.
:11:37
Udało im się tylko
dowiedzieć jego imię.
:11:39
Uznali, że jest całkiem naćpany.
Jakiś psychotyczny epizod.
:11:43
- Był przebadany na narkotyki?
- Nic nie wykazało.
:11:47
Ale bił się z pięcioma policjantami
jakby był całkiem zaćpany.
:11:50
- Żadnych narkotyków. Wierzysz w to?
- Jest w kajdankach.
:11:54
Tak. Nie słyszałaś? Dwóch
policjantów w szpitalu!
:11:59
Lekarz dał mu tyle stellaziny,
że wystarczyłoby na zabicie konia.
:12:03
To by wyjaśniło siniaki.
Zmaganie.
:12:07
Tak. Chcesz tam iść go przebadać?
:12:11
Tak, proszę.
:12:13
Czy to wszystko co masz?
Sprawdziłeś na komputerze?
:12:17
Nic nie wykazało. Żadnych papierów,
odcisków, nakazów aresztowania. Nic.
:12:22
- Pewnie powinienem z tobą tam wejść.
- Nie, dziękuję.
:12:25
- Nie będzie to konieczne.
- Dobrze.
:12:27
On tu będzie, w razie czego.
:12:40
Panie Cole, nazywam się Kathryn Railly.
Jestem psychiatrą.
:12:45
Pracuję dla okręgu.
Nie pracuję dla policji.
:12:48
Martwię się o pana dobro.
Rozumie pan?
:12:50
Muszę iść!
Muszę iść!
:12:53
Nie mogę spowodować,
by policja pana wypuściła.
:12:57
Ale chcę panu pomóc, więc...