1:40:01
A ta pani urodziła Vala.
1:40:06
Bardzo miło.
1:40:08
- Dobrze się spisaliście.
- Dziękuję.
1:40:12
Jest naszą dumą.
1:40:13
Nie rozumiem.
1:40:15
Ten klub na dole...
to jego własność?
1:40:20
Nie jest attache kulturalnym?
1:40:25
Nie. I nie jest mężem
kury domowej.
1:40:28
I nazywają się Goldman.
1:40:33
Nie rozumiem.
1:40:37
- To mężczyzna. Dwaj panowie.
- Pani nie jest Żydówką.
1:40:43
Kevin... to jest mężczyzna!
1:40:48
Co?
1:40:49
Nie rozumiesz? To geje.
1:40:52
Mają klub dla transwestytów.
To mężczyźni.
1:40:58
Panie senatorze,
1:41:00
może to pana nie przekona,
ale ja naprawdę pragnę
1:41:05
powrotu do wartości
rodzinnych i zasad moralnych.
1:41:11
Chyba zwariowałem.
1:41:12
- To naprawdę proste.
- Nazwała pana
1:41:15
mamą Coleman.
1:41:17
Nic się nie zmieniło. To wciąż ja.
Z jedną maleńką różnicą.
1:41:24
No... nie taką maleńką.
1:41:30
Nie rozumiem.
1:41:32
Wyjaśnię w aucie.
Chodź, Barbaro.
1:41:36
Nie pojadę.
1:41:38
Błagam, nie rób mi tego.
1:41:42
Może nie mam wrażliwości
pani Coleman,
1:41:46
ale też mam uczucia.
1:41:49
Ktoś musi mnie lubić
najbardziej ze wszystkich!
1:41:55
Spokojnie.
1:41:57
Barbaro, jedziemy.