1:41:00
może to pana nie przekona,
ale ja naprawdę pragnę
1:41:05
powrotu do wartości
rodzinnych i zasad moralnych.
1:41:11
Chyba zwariowałem.
1:41:12
- To naprawdę proste.
- Nazwała pana
1:41:15
mamą Coleman.
1:41:17
Nic się nie zmieniło. To wciąż ja.
Z jedną maleńką różnicą.
1:41:24
No... nie taką maleńką.
1:41:30
Nie rozumiem.
1:41:32
Wyjaśnię w aucie.
Chodź, Barbaro.
1:41:36
Nie pojadę.
1:41:38
Błagam, nie rób mi tego.
1:41:42
Może nie mam wrażliwości
pani Coleman,
1:41:46
ale też mam uczucia.
1:41:49
Ktoś musi mnie lubić
najbardziej ze wszystkich!
1:41:55
Spokojnie.
1:41:57
Barbaro, jedziemy.
1:42:00
- Jedziesz z nami.
- Tato, proszę.
1:42:04
Doprowadziłem mamę do łez.
Chcę ponownie kandydować.
1:42:08
Jestem zamieszany w skandal.
Jestem u gejów, w klubie ciot.
1:42:12
Chcesz wyjść za mąż
za cenę ilu istnień?
1:42:23
Ja...
1:42:25
Żałuję, że nie będziecie
moją rodziną.
1:42:36
Mam tylko nadzieję,
że państwo... pan i pani...
1:42:40
jakkolwiek się nazywacie...
że będziecie na nas głosować.
1:42:47
Senatorze !
1:42:52
- Zrobiłeś?
- Nie, bo go zawołałeś!
1:42:56
Żeby się odwrócił.