:48:28
Nie czujÄ™ choroby, aIe wiem,
ze nadchodzi. Bez dwóch zdań.
:48:33
Jestem niewoInikiem prochĂłw.
Zbyt słaby, zeby zasnać.
:48:36
Zbyt zmęczony, by nie spać.
Choroba jednak nadchodziła.
:48:42
Pot, dreszcze,
mdłości, bóI, pragnienie.
:48:46
Opanowywało mnie nieznane
dotad uczucie.
:48:58
Masz oczy zieIone,
oczy niebieskie,
:49:01
szare oczy. Nie spotkałam
nikogo takiego jak ty.
:49:31
Synu, pomozemy ci.
:49:34
Zostaniesz, az wyzdrowiejesz.
:49:37
- Razem damy radÄ™.
- Moze...
:49:40
- powinienem wrócić do szpitaIa.
- Nie!
:49:43
Žadnego szpitala, ani metadonu.
:49:46
To ci tyIko szkodzi.
:49:51
Okłamałeś nas.
WĹ‚asna matkÄ™ i ojca.
:49:54
- ZdobadĹş kompot.
- Nie!
:49:58
Na odwyku jesteĹ› gorszy,
niz kiedy brałeś! Nie ma mowy!