:29:05
Co się dzieje?
:29:09
Zawiozę Pielgrzyma
:29:12
do tego faceta od koni...
w Montanie.
:29:15
Mówię serio.
:29:17
Zaraz... zraziłaś się do niego.
:29:20
To prawda.
Chcę zabrać ze sobą race.
:29:24
Żartujesz.
:29:25
- Liz da przyczepę...
- Załatwiłaś to już?
:29:29
Dowiadywałam się.
:29:30
Wieźć szalonego konia?
:29:33
Nie przesadzaj.
:29:35
Nie mogę wyjechać.
:29:36
- Ja pojadę.
- Sama? Jak?
:29:40
Podamy mu środki.
Znam się na koniach.
:29:43
- A redakcja?
- Pokieruję nią z Montany.
:29:46
A race?
Lekarz zalecił spokój...
:29:50
- Jego rady są mało skuteczne.
- Mówi, że to potrwa.
:29:55
Mam gdzieś to, co mówi!
:29:57
- Nie chcę dalej udawać...
- Ja wcale nie udaję...
:30:01
Ona nam się wymyka!
:30:06
Mam gdzieś opinię lekarzy.
Nie znają jej.
:30:10
To irracjonalne, ale nie ma
lepszego rozwiązania!
:30:15
Nie umiem tego wyjaśnić.
Po prostu wiem, że tak trzeba.
:30:21
Dlaczego, Annie?
:30:29
Po prostu wiem.
:30:37
Czy ten... kowbojski
weterynarz wie, że przyjedziesz?
:30:49
- A jeśli race nie zechce?
- Zechce, jeśli mnie poprzesz.
:30:56
A ja nie powinienem jechać?
:30:58
- Tego nie mówiłam.
- Tatusiu...