:06:01
Cass Lake.
:06:03
Nie, Ryan Harrison.
Cass to kobieta.
:06:06
Namalowałabym cię.
:06:08
Nago?
:06:10
Nie. Portret.
:06:12
Widziałam wszystkie twoje koncerty.
:06:14
- Poruszająco grasz.
- Grunt to dobry ruch.
:06:20
O Allachu!
Moje jaja!
:06:23
Muzułmańskie modły.
Tam pewnie jest wschód...
:06:27
Przepraszam.
:06:29
Moja ręka!
:06:30
- Hibbing Goodhue.
- Maestro Harrison. Witam.
:06:34
Dzięki za zaproszenie.
:06:36
- Musimy pogadać.
- Mam gości.
:06:39
Sponsorowanie twoich
występów to zaszczyt.
:06:42
Jestem dozgonnie wdzięczna mężowi,
że nas poznał.
:06:46
Daj pyska.
:06:54
Obejrzałam wszystkie koncerty.
Hibbing opuścił piątkowy.
:06:59
To dzień lewatywy.
:07:01
Żydowskie święto. Mazel Tov!
:07:06
Przyniosę drinki.
:07:09
Co tu robisz?!
:07:11
Zignorowałeś wiadomość.
Przemyśl to, proszę.
:07:15
To bzdura. Ochłoń i nie panikuj.
:07:23
Zasłużyłeś na męskiego drinka.
:07:29
Pijmy do dna.
Przynajmniej ja.
:07:37
- Pa, skarbie.
- Udanego lotu.
:07:39
Możesz otworzyć bramę?
:07:42
Już nie musisz.
:07:45
- Co robisz?
- Twój pies ma dziwną mordę.
:07:50
To jego tyłek.
:07:55
Więc nie rozsmakuje się w tym,
co tam wepchnąłem...
:07:59
Cóż, na mnie już...