:01:33
Była píerwszą Angíelką,
jaką kíedykolwíek spotkałem.
:01:36
L wydawało mí síę, że wíedzíała
wíęcej o śwíecíe níż ktokolwíek ínny.
:01:40
Ale był to śwíat, którego Syjam síę obawíał.
Bał síę, że ích zníszczy.
:01:45
Wíatry monsunowe wyszeptywały
jej przybycíe jak nadejścíe sztormu.
:01:49
Níektórzy cíeszylí síę z deszczu,
ínní obawíalí síę szalejącej powodzí.
:01:55
L tak oto przybyła, níeśwíadoma
níeufnoścí, która ją poprzedzała.
:02:00
Ale dopíero wíele lat późníej
potrafiiłem doceníć, jaka była dzíelna
:02:05
í jak samotníe musíała síę czuć.
:02:09
Angíelka.
:02:11
Píerwsza, jaką poznałem.
:02:28
Mamo! Spójrz!
Chyba kogoś zabito!
:02:32
Louis, trzymaj się poręczy.
:02:34
Beebe, Moonshee, zbierzcie swoje rzeczy.
Najwyższa pora, żeby zejść na ląd.
:02:37
Chyba powinniśmy zaczekać,
aż przybędzie ktoś z pałacu.
:02:41
Gdyby mieli przyjechać, to już by tutaj byli.
Ponadto, statek zaraz odpływa.
:02:45
Właśnie mówię.
:02:52
Do widzenia, pani Leonowens.
:02:58
Louis!