:36:01
Coraz gorzej... to gra dla dżentelmenów,
niech będą jakieś dżentelmeńskie stawki.
:36:04
- Ja stawiam dużo, Bill!
- To nie jest dużo.
:36:17
Proszę... nie wydawaj takich dźwięków
ponownie Harvey.
:36:22
Lubię ludzi, którzy są gotowi
spłonąć dla pieniędzy.
:36:28
Co powiesz na małą radę?
Podejdź bliżej.
:36:31
Nie bądź nieśmiały.
Nie ugryzę cię... bliżej.
:36:37
W porcie stoi statek kupiecki...
kwarantanna trwa 3 tygodnie...
:36:42
Dostańcie się tam zanim zrobią to Dzienni Łamacze.
Może wtedy będziemy mogli porozmawiać więcej.
:36:46
- Zrozumiałem.
- Dobry chłopiec.
:36:50
A ty... jakbyś się tam nie nazywał...
Jak masz na imię?
:36:56
Amsterdam, proszę pana.
:36:58
Amsterdam?
:37:00
Ja jestem Nowy York.
:37:03
Nigdy więcej nie przychodź tu z pustymi rękami.
Za przebywanie ze mną trzeba płacić.
:37:08
Weź go na łódź, John.
Kto wie... może znów uratuje ci życie...
:37:17
Dzienni Łamacze, załatwili by nas na
tej rzece bez mrugnięcia okiem.
:37:20
Sam to zrobię, jeśli nie
będziesz siedział cicho.
:37:23
Nigdy nie lubiliśmy portu po zmierzchu.
:37:26
A teraz... każdej nocy przywozili
tu ciała martwych żołnierzy.
:37:29
Tak wiele matek nawet nie wie,
dokąd pojechali ich synowie.
:37:34
Ja zgubiłem moją staruszkę pod Antida.
:37:36
Nigdy się już nie odnaleźliśmy.
:37:39
- To okropny widok.
- Wojna nie może trwać wiecznie.
:37:42
Ale teraz mamy inne sprawy.
:37:53
Dzienni Łamacze wszystko przetrzepali...
Nic nie zostało... wracajmy.