:00:02
Stare lustro.
:00:07
Nigdy mi o tym nie mówiłeś.
:00:09
- Mamy za co być wdzięczni losowi.
- O tak.
:00:12
Zwłaszcza ja.
:00:15
Może z wyjątkiem twojej matki.
:00:19
Ona nic na to nie poradzi.
:00:23
Pytałaś ją kiedyś co się stało z twoim ojcem?
:00:26
Nie.
:00:29
Szkoda, że nie miałem tylko 11 lat
jak zmarła moja mama.
:00:32
Wtedy mógłbym skończyć szkołę jak Frank.
:00:35
Wiem, musiałeś iść od razu do pracy.
:00:37
Byłem skazany na siebie.
:00:39
Ale i tak wyszedłeś na ludzi.
:00:42
- Teraz masz wszystko, co trzeba.
- Tak.
:00:46
Szczęściarz ze mnie.
:00:52
- Zadzwoniła pani po karetkę, tak?
- Tak.
:00:55
Dlaczego?
:00:57
Córka miała poronienie, co miałam robić?
:00:59
- Poronienie?
- Tak.
:01:01
Pan Walsh twierdzi, że ktoś przyszedł
do pani domu i zrobił jej zabieg.
:01:05
No tak, skoro pan Walsh tak powiedział
to proszę jego przesłuchać.
:01:08
- Na razie przesłuchujemy panią. - To on was
powiadomił, ja nie mam z tym nic wspólnego.
:01:14
Proszę nie krzyczeć, pani Barnes.
:01:17
Kto dokonał zabiegu?
:01:20
Jedna kobieta.
:01:23
- Wie pani jak się nazywa?
- Nie.
:01:25
Jak się pani z nią skontaktowała.
:01:27
Nie wiem, popytałam tu i tam.
:01:29
- Kogo pani pytała?
- Koleżanki z pracy.
:01:31
- Gdzie pani pracuje.
- W pralni przy Clockonmon Road.
:01:33
- Z kim pani rozmawiała?
- Co to ma do rzeczy?
:01:36
Pani córka o mało nie umarła, Pani Barnes.
:01:41
To jest w pani dobrze pojętym interesie.
:01:46
Wie pani, że to przestępstwo.
:01:51
Dobrze.
:01:54
Vera.
:01:57
Vera?
:01:58
- Vera Drake.
- Z nią pani rozmawiała w pracy?