:30:04
Nie chcę oddać go glinom.
:30:08
Ale inaczej umrze.
Błagał mnie o to.
:30:14
Więc zabierzmy go do szpitala.
:30:17
Skoro o to prosił.
:30:20
- Nie zna nas, to jego sprawa.
- Mnie trochę zna.
:30:27
Co? Chyba nie powiedziałeś mu,
jak się nazywasz?
:30:31
Tylko imię i skąd jestem.
:30:34
Dlaczego?!
:30:37
Skąd jestem powiedziałem mu
już wcześniej. Tak gadaliśmy.
:30:42
Ale imion mieliśmy
sobie nie zdradzać!
:30:45
Zapytał!
:30:48
Uciekliśmy glinom. Był ranny.
:30:52
Dostał przeze mnie.
:30:56
Krwawił jak skurwysyn. Krzyczał.
:31:00
Myślałem, że za chwilę umrze.
:31:04
Uspokajałem go...
:31:07
mówiłem, żeby się nie
martwił, że się nim zajmę.
:31:11
Zapytał, jak mam na imię.
:31:16
Umierał tam. Co miałem mu,
kurwa, powiedzieć?!
:31:22
tej pierdolonej informacji?!
:31:27
Że to brew regułom?!
:31:30
Że mu nie ufam?
:31:33
Może powinienem,
ale nie mogłem!
:31:36
Mam w dupie ciebie i Joe'go!
:31:39
To musiało być piękne.
:31:40
- Nie pozwalaj sobie!
- Jedno pytanie.
:31:43
- Mają cię w papierach?
- Tak!
:31:45
Miałem nadzieję, że nie
rozpozna nas na zdjęciach.
:31:49
Ale skoro zna twoje imię, wie
skąd jesteś i w czym robisz...
:31:54
nie będą mu musieli
pokazywać zbyt wielu zdjęć!
:31:57
Podawałeś mu jeszcze
jakieś szczegóły?!