:09:00
- Walter to bardzo miły człowiek.
- Naprawdę ci się podoba?
:09:06
Taki wysportowany. Jedziemy do
Waszyngtonu odwiedzić jego rodziców.
:09:12
- A jak się poznaliście?
- To głupia historia.
:09:16
Spotkaliśmy się w biurze.
Walter est współwydawcą.
:09:21
Razem zamawialiśmy kanapki -
:09:25
- on dostał ciemny chleb,
na który jest uczulony -
:09:29
- a ja dostałam jego biały chleb.
Zadziwiające, nieprawdaż?
:09:34
Podejmujesz miliony decyzji, podczas
gdy głupia kanapka zmienia wszystko.
:09:39
To sprawa przeznaczenia.
:09:41
Wymyśliliśmy sobie przeznaczenie,
gdyż nie lubimy przypadku.
:09:47
To dlaczego z wyjątkiem chleba
zamówiliście takie same kanapki?
:09:52
Wiele osób je kanapki tylko z sałatą
i pomidorem, bez niczego innego?
:09:59
To nie był znak.
Jedynie zbieg okoliczności.
:10:03
To było w Atlancie,
gdzie Cliff był kelnerem.
:10:07
Tej nocy nie pracował.
A jakby było inaczej?
:10:12
Zaproponował mi spacer o północy.
Mówiłam ci o tym milion razy.
:10:19
Wziął mnie za rękę. Nasze palce
były mocno splecione.
:10:27
- Od razu wiedziałam.
- O czym?
:10:33
- Co wiedziałaś?
- Że to były czary.
:10:41
Wiedziałam, że już zawsze będziemy
razem. Tak jak ty i Walter.
:10:48
Walter... to brzmi dość oficjalnie.
:10:53
Wiedziałam, że razem z twoim ojcem
będzie nam wspaniale...
:10:59
...w łóżku, jak wy to nazywacie.