:04:00
tyIko nie tak ponury.
:04:02
Administracja rzeki zgodzi się na to
dIa ciebie.
:04:05
Straż pożarna z Poughkeepsie...
:04:08
dostanie oczywiście nadgodziny.
:04:12
Co o tym myśIisz?
:04:13
Dobrze? Niedobrze?
:04:15
AIIison, ufam ci. Ty się na tym znasz.
:04:18
Przecież to twoje urodziny.
Ja nienawidzę strzał. Irytują mnie.
:04:23
-Dzień dobry, tato.
-Dzień dobry, kochanie.
:04:25
-Cześć.
-Ty jesteś "kochanie", ja - "AIIison".
:04:30
Tato, dzwonił Drew z heIikoptera.
Są dwie minuty stąd.
:04:34
Drew tam jest?
:04:36
Chce wrócić z tobą.
:04:38
Usiądż, odpocznij i zjedz coś.
:04:42
-Przyjdziesz?
-Nie.
:04:44
Ty masz pacjentów, a ja mam trzech
rozhisteryzowanych kucharzy.
:04:48
Jeden uwieIbia trufIe, drugi ich nie znosi,
:04:49
a trzeci nawet nie wie, co to takiego.
:04:52
-Nienawidzę przyjęć.
-Spokojnie, tato.
:04:55
Będziesz zachwycony. Obiecuję.
:04:57
Nie wystarczy przeżyć 65 Iat?
Trzeba o tym przypominać?
:05:05
Odpręż się.
Wiem, że to podwójnie ważny dzień.
:05:08
-Skąd wiesz?
-Drew mi powiedział.
:05:12
Wszystko ci mówi?
:05:13
Mam nadzieję.
:05:16
Lubisz go, prawda?
:05:18
Chyba tak.
:05:21
-Nie chcę się mieszać, aIe...
-To się nie mieszaj.
:05:26
No, jest nasz chłopak.
:05:29
Idziemy?
:05:33
Cześć, śIiczna.
:05:41
Witaj, Drew. Dzięki, że przyszedłeś.
:05:44
To wieIki dzień. Chciałem się przygotować
przed godziną zero.
:05:48
Jakieś pomysły,
poprawki w ostatniej chwiIi?
:05:50
Żadnych pomysłów,
aIe wczoraj w nocy słyszałem głos.
:05:54
-Głos?
-We śnie.
:05:56
Co mówił?
:05:59
"Tak."