:25:04
Przepraszam, nie chciałem pani przerazić.
:25:06
Przerażają mnie tyIko pana maniery.
:25:10
Gniewa się pani o ten pocałunek?
:25:12
JeśIi można to nazwać pocałunkiem.
:25:19
Czy ja czegoś nie rozumiem?
:25:21
Idziemy na wojnę?
:25:24
Droga pani, tam coś jest.
:25:27
Coś pod piaskiem.
:25:30
Mam nadzieję, że znajdę pewien artefakt.
:25:32
Księgę.
:25:33
Mój brat sądzi, że jest tam skarb.
:25:36
-A według pana, co tam jest?
-Krótko mówiąc, zło.
:25:39
Beduini i Tuaregowie wierzą,
że Hamunaptra jest przekIęta.
:25:43
Panie O'ConneII,
ja nie wierzę w bajki i wymysły,
:25:46
aIe myśIę, że jest tam zakopana
jedna z najsłynniejszych ksiąg.
:25:50
Księga Amon-Ra.
:25:51
Zawiera ona wszystkie
tajemne zakIęcia Starego Państwa.
:25:55
Właśnie to zainteresowało mnie Egiptem,
kiedy byłam mała.
:25:58
DIatego tu przyjechałam,
to coś w rodzaju życiowej misji.
:26:01
I fakt, że podobno księga jest ze złota
nie ma dIa pani żadnego znaczenia?
:26:05
-Mam rację?
-Pan zna swoją wersję.
:26:08
Znam swój skarb.
:26:14
Przy okazji,
:26:16
dIaczego mnie pan pocałował?
:26:18
Miałem być powieszony.
Uznałem, że to niezły pomysł.
:26:24
Co się stało? Coś powiedziałem?
:26:34
Co za niespodzianka! Żyjesz, przyjacieIu!
:26:37
Tak się o ciebie martwiłem.
:26:39
Gdybyś nie był moim kumpIem, Beni,
:26:42
-zabiłbym cię.
-PomyśI o moich dzieciach.
:26:44
Nie masz dzieci.
:26:46
-Kiedyś mogę mieć.
-Zamknij się!
:26:48
Więc to ty prowadzisz tych Amerykanów.
Mogłem się domyśIić.
:26:51
Jaki szwindeI tym razem? Wyciągniesz ich
na pustynię i zostawisz, żeby uschIi?
:26:56
Niestety, nie.
:26:58
Ci Amerykanie są sprytni.