:25:02
Wy faceci możecie sikać do butelek.
Co to do cholery jest? Woodstock?
:25:28
- Pokój projekcyjny.
- Dez, to ja. Jim.
:25:30
Poczekaj chwilę.
:25:35
Jezu Chryste!
:25:37
Utknąłem w Buffalo i potrzebuję
twojej pomocy. Chodzi o Susan.
:25:41
Facet, którego spotkała w Atlantic City,
został wypchnięty z hotelowego okna.
:25:46
Brzmi nieźle.
Szkoda, że mnie tam nie było.
:25:49
To nie są żarty, Dez.
:25:51
A teraz jakiś "nieznajomy"
chce się z nią spotkać w Battery Park.
:25:55
Brzmi to podejrzanie.
Czy mógłbyś tam pójść,
:25:59
sprawdzić, czy nic jej nie jest?
:26:01
Wiktoria ode mnie wczoraj odeszła.
Jestem w gównianym nastroju.
:26:05
Nie mam ochoty na zabawianie się
teraz w harcerzyka.
:26:08
Proszę cię, Dez.
Zajmie ci to tylko pół godziny.
:26:10
- No dawaj!
- Chwileczkę.
:26:15
- Ma się z nim spotkać o czwartej.
- To za niecałą godzinę!
:26:19
Jim, ja tu pracuję!
:26:21
Proszę cię tylko o to.
:26:23
Nawet gdyby mnie mógł ktoś zastąpić,
:26:26
nie wiem, jak ona wygląda.
:26:28
Łatwo ją rozpoznać.
:26:30
Jest niezwykle ładna,
blondynka... średniego wzrostu.
:26:34
Nosi taki zielono-złoty żakiet
:26:36
z piramidą i okiem na jej szczycie,
jak na banknocie dolarowym.
:26:40
- No dobra. Jesteś mi winien przysługę.
- Dzięki, Dez, doceniam to.
:26:44
Dobra. Cześć.
:26:48
Mieszkam w Nowym Jorku od urodzenia.
:26:50
Kiedyś mieliśmy tu
chińskie i włoskie restauracje.
:26:53
Teraz mamy restauracje z sushi.
Wszyscy jedzą sushi.
:26:56
Sushi... Nienawidzę tego.
:26:58
Chociaż muszę powiedzieć,
że zjadłem trochę wczoraj.